Muyzka

środa, 20 sierpnia 2014

One Shot: Leonetta.

Zamówienie dla Gabrysi ;* dziękuje Słońce, że jesteś <3

ONE PART: LEONETTA

Jeszcze jedno pociągnięcie błyszczykiem i... GOTOWE! Spojrzałam nerwowo na zegarek. Jeszcze pół godziny. Pół godziny do najwspanialszej randki w moim życiu! Cóż... właściwie to nie randka. Idziemy razem na imprezę urodzinową jego kuzynki, a mojej najlepszej przyjaciółki. Okłamałam go, że zepsuł mi się samochód, dlatego zgodził się mnie podwieźć. A ja zamierzam wykorzystać okazję. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko zbiegłam na dół, za nim tata zdążył dobrać się do mojego Gościa. Boże, dlaczego on jest taki idealny?! Znaczy nie mój tata tylko mój Gość. Chodzący ideał.
-Cześć. Ładnie wyglądasz- powiedział.
-Hej. Ty też. Znaczy, nie ładnie, tylko... przystojnie!- Co ja wygaduje?! On naprawdę dziwacznie na mnie działa! Mój Gość- który miał na imię Leon- uśmiechnął się.
-Chyba trochę się denerwujesz- zauważył. Ale on spostrzegawczy! Byłam kłębkiem nerwów!
-Może trochę- odpowiedziałam.- Fran jest wymagającą solenizantką.
-W tym się z tobą zgodzę. W zeszłym roku rzuciła mną o stolik z przekąskami, bo kupiłem jej złotą bransoletkę, która nie pasowała do kolczyków od ciebie.
Mimowolnie uśmiechnęłam się, przypominając to sobie.
-To... jedziemy?- zapytałam w końcu.
-Jasne.- Posłał mi swój cudowny uśmiech i poszliśmy do samochodu.

***


Gdy jechaliśmy do domu Francesci nie mogłam uwierzyć, że ja, Violetta Castillo, znajduję się w jednym samochodzie z największym ciachem w całej szkole! Leon spojrzał na mnie.
-Dlaczego się tak na mnie patrzysz?- zapytał z krzywym uśmiechem.
-Yyyyy....- nie wiedziałam co mu odpowiedzieć żeby nie zrobić z siebie totalnej idiotki, ale na szczęście dojechaliśmy na miejsce. Z ulgą wyskoczyłam z samochodu i poleciałam do drzwi. Od razu wyściskałam Fran i dałam jej prezent. Leon szedł tuz za mną, ale uciekłam zanim zdążył złożyć życzenia kuzynce. Szłam właśnie w stronę Ludmiły, gdy usłyszałam głośny plusk. Obróciłam się szybko i musiałam zdusić śmiech na widok Leona w basenie. Jak sądzę Francesce nie podobał się prezent. Podeszłam na skraj basenu.
-Z czego się śmiejesz?- zapytał zły Leon. Zakryłam usta ręką próbując powstrzymać śmiech.
-Zaraz nie będzie ci tak do śmiechu!- Chwycił mnie za kostki i wciągnął do basenu.
Usłyszałam głośny śmiech osób dookoła.
-Czemu to zrobiłeś?!- krzyknęłam ze śmiechem.
Leon podpłynął do mnie i ochlapał mnie wodą.
-Za to, że się ze mnie śmiałaś.- Mimo, że byłam cała mokra, nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Podpłynęłam do brzegu, a Fran pomogła mi wyjść. Leon wdrapał się na brzeg tuż za mną.
-Chodźcie. Dam wam coś na przebranie- powiedziała Francesca uśmiechając się. Poszliśmy za nią do jej pokoju. Ja dostałam czarną sukienkę w czerwone serduszka, a Leon jakieś swoje ubrania, które zostawił kiedyś w domu kuzynki.
Poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wróciłam Leon też już był gotowy.
-Wyglądasz w tej sukience dużo lepiej niż Fran- powiedział.
Poczułam jak na moich policzkach wykwita rumieniec.
-Dzięki, ale lepiej nie mów tego Fran.- Leon uśmiechnął i podszedł do mnie. Przez jedną szaloną chwilę myślałam, że mnie pocałuje. Ale on tylko chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Myślałam, że wracamy na imprezę, ale chłopak pociągnął mnie do ogrodu. Spacerowaliśmy po brukowanych alejkach wpatrując się w gwiazdy. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że ciągle trzymamy się za ręce. Absolutnie mi to nie przeszkadzało. Gdy doszliśmy do małego stawku, Leon spojrzał mi w oczy. On ma piękne oczy. Ciemne, które mają w sobie taką głębię.
-Violetto...- zaczął, ale przerwałam mu.
-Kocham cię.- Sama nie wiem dlaczego to powiedziałam, ale chłopak nie potrzebował już żadnej zachęty. Pochylił się i delikatnie musnął moje usta swoimi. Objęłam go za szyję i pogłębiłam pocałunek. Nie wiem jak długo tak staliśmy, nie zwracając uwagi na otoczenie, ale na pewno był to najcudowniejszy dzień mojego życia. Następnego dnia po szkole rozniosła się plotka o tym, że jesteśmy razem. I tak już zostało.

***

Od tamtego dnia minęło 25 lat, a ja ciągle czuję te magię. Mimo, że minęło już tyle czasu ja ciągle kocham Leona tak samo. I tak już pozostanie do końca.
_________________________________________________________________________\
Ta miniaturka to kompletna klapa ;( przepraszam bardzo Gabrysie za to ze tak spierdzieliłam Leonette ;( mam nadzieje ze mi to wybaczysz ;/~Malinka Vilu

4 komentarze:

  1. Kochanie, bardzo mi się podoba <3 Nie mam czego Ci wybaczać :**
    Awww <3 Ja też dziekuje Ci za to że jesteś :) Kocham Cie <3 ~ Gabrysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha! Fran wrzucila Leona do basenu! Hah :)
    Super miniaturka :*
    Kocham twoje opowiadania, moja kochana Bliźniaczko :*****

    OdpowiedzUsuń