Muyzka

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 3.

Rozdzial 3


Diego


Obudziłem się około dwunastej. Byłem bardzo szczęśliwy. Śniła mi się ona! To był najpiękniejszy sen... Zaczęło się od tego, że Leon zaprosił mnie na urodziny Violetty. To była impreza mojego życia. To właśnie na niej pojawiła się ona. Miała na imię Francesca i była przyjaciółką dziewczyny mojego kumpla. Wyglądała cudownie. Lepiej niż wtedy gdy widziałem ją w parku. Jej głos... On był jak, jak najpiękniejsza melodia. Założę się że dziewczyna ma coś wspólnego z muzyką. Nie chciałem wstawać z łóżka, ale głód był silniejszy. Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem z szafki dwie lekko zeschnięte kromki chleba. Wyjąłem z lodówki biały serek i zjadłem to co sobie przygotowałem. Kiedy kończyłem usłyszałem pukanie do drzwi. To był Leon... Wyciągnął mnie z domu do jakiejś knajpy. Było całkiem miło. Taki niespodziewany męski wypad.
- Leon, wiesz mów co chcesz, ale miałem bardzo dziwny sen... Śniło mi się, że zaprosiłeś mnie na urodziny Violi i była mega impreza, mnóstwo fajnych ludzi no i taka śliczna brunetka... Jak ona miała na imię? No cholera! Jeszcze przed chwilą wiedziałem!
- Francesca?
- Tak, właśnie ona... Ej, ale zaraz?! Skąd ty wiesz jak miała na imię dziewczyna z mojego snu?!
- Diego?! Czy ty masz jakieś zaniki pamięci czy to po prosty kac? Hę?
- Leon, o czym ty mówisz? Nie ogarniam...
- O Boże! Ta impreza, Francesca to nie był żaden sen!!! To rzeczywistość! To wszystko wydarzyło się na prawdę! - zamurowało mnie. Nie wiedziałem co powiedzieć... Może ta cała impreza wydawała się tak nie realna, że mój umysł sprawił, że rzeczywistość stała się najpiękniejszym snem.
- Nie! To nie możliwe! Co ty mówisz!? Jak? I dlaczego nic nie pamiętam?
- Chłopie! Weź się ogarnij! Pierwszy raz widzę, żebyś miał, aż takiego kaca! - Leon chciał jeszcze coś powiedzieć, ale zadzwonił telefon. To najprawdopodobniej była Viola. Chyba chciała, żeby do niej pojechał, bo Leon natychmiast zabrał swoją kurtkę i wyszedł bez słowa. Może stało się coś złego? A może Vilu chciała tylko, żeby Leon po prostu do niej przyjechał? Nie wiem. W każdym razie zostałem sam. Nagle poczułem, że brakuje mi czegoś. Jakbym zgubił część mnie i nie potrafił jej odnaleźć. Nie miałem ochoty już dłużej siedzieć w tej knajpie więc wyszedłem i ruszyłem w kierunku... W kierunku miejsca gdzie Ją widziałem. Idąc tak alejkami Buenos Aires nie mogłem zebrać myśli. Ciągle próbowałem sobie przypomnieć skąd znam tę dziewczynę. Byłem tak zajęty myśleniem o niej, że nawet nie zorientowałem się kiedy usiadłem na ławce, na której siedziała Ona, kiedy widziałem ją po raz pierwszy (chociaż wiem, że znałem ją już wcześniej). Siedziałem tak dobre dwie godziny i wpatrywałem się w twarze przechodniów. Wciąż miałem nadzieję, że zobaczę tę śliczną, filigranową brunetkę. Niestety, dzisiaj nie miałem szczęścia. Minęło mnie kilka tysięcy różnych twarzy, ale żadna nie była Jej twarzą. Nie miałem ochoty
już tam siedzieć więc ruszyłem w drogę powrotną do domu.

FRANCESCA

Obudziłam się rano w szampańskim nastroju. Wstałam i zjadłam śniadanie, które przygotowała gosposia. Rodziców oczywiście nie było w domu. Gdy się ubrałam i umalowałam była już 13. Postanowiłam, że się przejdę. Chodziłam uliczkami Buenos Aires bez żadnego konkretnego celu. Dopiero gdy usłyszałam bicie zegara na ratuszu zorientowałam się, że jest już 16.
'Czas wracać do domu' pomyślałam. Zawróciłam więc i ruszyłam do villi moich rodziców. Gdy przechodziłam przez park dostałam SMS-a od Leona: „Fran, możesz przyjechać do Violi? Źle się czuje, a ja nie mam pojęcia co jej jest. Szybko.” Byłam tak zajęta zamartwianiem się o przyjaciółkę, że nawet nie patrzyłam gdzie idę. Po prostu szłam przed siebie, aby jak najszybciej dostać się do domu Violi. W pewnym momencie wpadłam na kogoś. Moja pupa biegła właśnie na bliskie spotkanie z chodnikiem, gdy ktoś złapał mnie w talii. Spojrzałam na swojego wybawce i mimowolnie się uśmiechnęłam. To był Diego- chłopak z imprezy urodzinowej Violi.
-I znów się spotykamy- zaśmiał się.- Miło cię znowu zobaczyć, Francesco.
-Mi również, ale byłoby milej gdybyś postawił mnie na ziemi!- Uśmiech spełzł mu z twarzy.
-Przepraszam.
-Żartowałam. Absolutnie nie przeszkadza mi, że mnie obejmujesz.- Chłopak znów się uśmiechnął i puścił mnie.
-Dokąd się tak spieszysz?- zapytał.
-Leon prosił żebym przyjechała, bo Viola jest chora.
Diego zmarszczył brwi.
-Co jej się stało?
-W tym problem, że nie wiem. I Leon też nie. Jak chcesz możesz jechać ze mną.
Pokiwał głową i pobiegliśmy w stronę postoju taksówek. Gdy przejeżdżaliśmy koło apteki wpadłam na pomysł. Kazałam taksówkarzowi się zatrzymać i poszłam kupić... test ciążowy. Gdy wróciłam, Diego popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Test ciążowy? Naprawdę?
Mimowolnie zachichotałam.
-Cóż... nie wiem jak ty, ale ja straciłam ich w oczu na imprezie.
Chłopak też się zaśmiał, a za chwilę oboje pokładaliśmy się ze śmiechu. Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy na miejsce.
-Violu!- krzyknęłam od progu.- Mam coś dla ciebie!
_________________________________________________________________________
A oto rozdział 3! Zobaczymy co wymysli Susan.... moze Vilu bedzie miala niespodzianke? xD zapraszamy do komentowania ;*~Malinka Vilu


5 komentarzy:

  1. Hahaha genialne <3 Ciekawe czy Vila będzie w ciąży..... :)
    Super :D Czekam na next :** ~ Gabrysia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :***
    Hahaha! Test ciążowy!!! :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Weź mnie nie strasz tą ciążą xd :D Super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń